Marillion - "Ocean Clouds"
Miło mi powrócić w moich20minutach. Dziś trochę współczesnej klasyki. I na wstępie powiem, że z dwóch powodów:
1. Chciałem ten utwór zaprezentować na okoliczność wydania nowej płyty Transatlantic. Ich pomysł skojarzył mi się z wydaną w 2004 roku płytą Marbles. Również dwie wersje i każda z nich właściwa (nie np. płyta standardowa a druga wersja z płytą z bonusami itp.). I na tej jednopłytowej, o zgrozo!, brakuje jak dla mnie jednego z najważniejszych utworów w historii grupy. Od razu zaznaczę, że cenię Marillion zarówno za okres z Fishem, jak i Hogarthem. I mimo tego, że ten pierwszy uważam za równiejszy to po odejściu Ryby zespół wydał moje dwie ulubione płyty – Marbles właśnie i Brave.
2. Jestem Szczecinianinem. Jedną z ikon naszego miasta był podróżnik Pan Aleksander Doba, który niedawno odszedł (miałem okazję poznać go na koncercie Heya podczas pożegnalnej trasy ). Świetny człowiek i dlatego też w hołdzie dziś piosenka o podobnym jemu podróżniku – The Ocean Cloud
A teraz parę słów o piosence. Gdyby streścić w jednym zdaniu można by powiedzieć, że to dzieło pełne i skończone. Opowiada historię podróży Donalda Alluma przez Ocean z 1987 roku. Jest to pierwszy człowiek, który przeprawił się przez ocean w obu kierunkach w łodzi wiosłowej. Tematem przewodnim Ocean Cloud jest jego trzecia wyprawa podczas której niemal stracił życie.
W utworze mamy piękne budowanie nastroju przez multum klawiszowych dźwięków. Mark Kelly wspina się na wyżyny swoich umiejętności. Steve Rothery gra dwa natchnione sola. Gdzie trzeba gra subtelnie, a jak trzeba pokazać, że woda jest zmiennym żywiołem to dokłada ostrych gitar (oczywiście w marillionowej skali ostrości). Hogarth jest jakby stworzony do tej piosenki. Jego niemal opętańcze wrzaski wspaniale oddają bezradność, cierpienie i strach samotnego człowieka pośród bezmiaru oceanu, który nie wierzy już w przetrwanie. Sekcja rytmiczna może nie gra pierwszych skrzypiec, ale tradycyjnie jest to kawał solidnego grania.
Uzupełnieniem piosenki są wsamplowane fragmenty wywiadu z Donaldem Allumem z których możemy się dowiedzieć między innymi, że przez ostatnie 3 tygodnie podróży nie miał wody pitnej. By przeżyć posiłkował się słoną wodą i krwią ryb. A oprócz braku wody musiał zmierzyć się jeszcze ze sztormem.
Piękny utwór, piękna historia! Polecam wszystkim. Marillion nieczęsto tworzy takie opasłe suity, ale trzeba przyznać, że jak już się zabiera to idzie im to wyśmienicie!
Marek
