Eberhard Weber i Kenny Wheeler
W kolejny odcinku cyklu, skoro to dwie jedynki, sięgnąłem na półkę z literka W i wyjąłem dla Was dwa albumy, dwóch panów W.
Pierwszy to EBERHARD WEBER, niemiecki wirtuoz basu, a właściwie double-bassu i to w tym przypadku instrumentu konstruowanego i wykonywanego specjalnie dla niego.
Płyta "The Colours Of Chloe" pochodzi z roku 1973. To początek twórczości muzyka, jego druga rynkowa autorska propozycja.
Weber zaprosił do współpracy kilku mniej znanych, ale - co słychać - bardzo utalentowanych muzyków. Szczególną uwagę zwracam na Rainer Brüninghausa, świetnie kontrastującego bas Webera swoimi klawiszowymi motywami.
Generalnie nie jest tak, że bas króluje i ustawia wszystko pod siebie, niemniej skutecznie przebija się i nadaje brzmieniu charakter. Nie mogło być inaczej.
Nagrań jest zaledwie cztery. Przeważają spokojne pasaże, dzwięki snują się niespiesznie. Płyta łagodna, elegancka, ale też wymagająca w odbiorze.
Bardzo polecam. Próbka w komentarzu K1.
Drugi to KENNY WHEELER, kanadyjski trębacz, znany nie tylko ze swojej solowej kariery, ale tez współpracy z wieloma artystami i zespołami jak Nucleus, Dave Holland, Keith Jarrett czy David Sylvian.
Płyta "Double Double You" z 1983 roku jest rozmaita, miejscami dynamiczna, miejscami liryczna, miejscami uporządkowana, miejscami improwizowana.
Sekcja rytmiczna oparta o Dave Hollanda (bass) i Jacja Dejohnette (dr) nie wymaga rekomendacji, tworzą ją bowiem jej najmocniejsze filary.
Tu też znajduje się cztery nagrania, przy czym ostatnie ponad 20-minutowe to de facto zlepek trzech części luźno do siebie pasujących, jest tu czas na popisy samego Wheelera, później pierwszy plan zawłaszcza Dave Holland a ostatecznie Jack Dejohnette
Mnie najbardziej do gustu przypadło nagranie otwierające "Foxy Trot", rzetelna, zespołowa, dobra robota.
Warto zapoznać się. Próbka w komentarzu K2

